DROGA NIE WYBRANA
Robert Frost
(przełożył Stanisław Barańczak)
Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
i być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
w głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;
Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
że, rzadziej używana, zarastała trawą;
a jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
tu i tam takie same były koleiny,
pełne liści, na których w tej porannej porze
nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
drogi nas w inne drogi prowadzą – i może
nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.
Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną –
reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.